Marzy ci się wyjazd w góry? To może Szwajcaria? Góry w połączeniu z jeziorami tworzą tam bajeczne krajobrazy. Nawet najkrótsza wycieczka w góry w Szwajcarii przyprawi cię o zachwyt. Do wyboru masz m. in. Alpy, a wśród nich niesamowity masyw Pilatus i magiczne Jezioro Czterech Kantonów. Warto je zobaczyć, choć to oczywiście nie wszystkie atrakcje.
Pilatus
Na Pilatus, który leży w części Alp Zachodnich, wjeżdżamy kolejką z Alpnachstad. Jest nieco mgliście, a momentami nawet deszczowo, ale i tak oglądam z zachwytem świat przez okno kolejki o największym nachyleniu torów na świecie – Pilatusbahn (maksymalny kat nachylenia to 48%). Odkąd wybudowano kolejkę w 1889 roku, Pilatus zaczął się stawać coraz bardziej popularny.
Wcześniej z racji złej famy, nazywającej Pilatus przeklętą górą, wstęp na niego był zakazany. Krążyła bowiem legenda, że po śmierci Poncjusza Piłata, jego zwłoki wrzucono do małego jeziorka na masywie. Twierdzono też, że Piłat ukazuje się tam w każdy Wielki Piątek, by obmyć ręce z krwi Chrystusa. Ten, kto go zobaczył, miała w danym roku spotkać śmierć. Zanim masyw zyskał jednak nazwę Pilatus, biorącą się od Poncjusza Piłata, określany był mianem Frakmont, co oznaczało Potrzaskana lub Rozbita Góra i nawiązywało do rzeźby masywu.
Pilatus to chyba jedno z miejsc w Szwajcarii najbardziej owiane licznymi tajemnicami i legendami. Jest też bowiem kolejna, która mówi o tym, że masyw zamieszkiwały kiedyś smoki, dlatego można znaleźć tam i przespacerować się Smoczym Szlakiem.
Z czasem nieprzyjemna legenda o Piłacie przycichła, wybudowano kolej zębatą i masyw zaczął przyciągać tłumy turystów. I bardzo dobrze, bo widoki z Pilatusa są zachwycające. Pod warunkiem, że akurat nie pada śnieg i nie ma mgły. Przy dobrej pogodzie ze szczytu można ponoć zobaczyć 73 alpejskie szczyty.
My na Pilatusie mieliśmy i trochę słońca i deszczu i zamieć śnieżną. Wszystkiego po trochę. Mogliśmy się poczuć jakbyśmy na szczycie spędzili niemal cały rok i zaliczyli w tym czasie cztery pory roku.
Na Pilatusie znajduje się kilka krótkich tras trekingowych na 4 szczyty: Pilatus Kulm (2137 m n.p.m.), Tomlishorn (2132 m n.p.m.), Oberhaupt (2106 m n.p.m.) i Esel (2118 m n.p.m.). Szczególnie podobał mi się widok z Tomlishorn. Szlak nie jest długi, bo jego przejście zajmuje około 30-40 minut. Na sam masyw również można się wspiąć. Taki treking powinien zająć około 4 godziny. Potem można zjechać kolejką, albo na odwrót i nieco skrócić sobie czas trekingu, jeśli ktoś nie lubi lub nie może dużo chodzić.
Warto przynajmniej jedną noc spędzić na Pilatusie. Do wyboru jest Hotel Pilatus i Hotel Bellevue. To świetne miejsce, jeśli ktoś chciałby ze szczytu podziwiać wschód albo zachód słońca. Jest się na miejscu i na niektórych szczytach można się znaleźć w zaledwie 10 minut, co przy wiosennych czy letnich wczesnych wschodach słońca jest naprawdę ogromną zaletą.
Jezioro Czterech Kantonów
Z Pilatusa rozpościera się widok na Jezioro Czterech Kantonów. Kiedy staję na szczycie mam przez chwilę wrażenie, jakbym znalazła się na Lofotach. Jezioro jest czwartym największym zbiornikiem w Szwajcarii i liczy bardzo wiele odnóg, które wiją się zupełnie niczym fiordy.
Nazwa jeziora wzięła się od położenia na terenie czterech szwajcarskich kantonów: Uri, Schwyz, Unterwalden, które założyły w 1921 roku Konfederację Szwajcarską podczas ślubowania na łączce Rütli nad brzegiem jeziora oraz Lucerny.
To właśnie spacerem z Seelisberg idziemy w stronę słynnej łączki, by potem zejść i wsiąść na pokład jednego z bocznokołowców i przepłynąć się po jeziorze z powrotem do miasteczka Beckenried. Taki rejs po jezioreze to również jedna z najpopularniejszych atrakcji tego regionu.
Bocznokołowcem można też dopłynąć do Klewenalp, a stamtąd wjechać kolejką i dalej udać się jednym ze szlaków.
Klewenalp
Stąd też rozpościera się bajkowy widok na Jezioro Czterech Kantonów. Możemy je jednak podziwiać z nieco niższej wysokości (ok. 1600 m n.m.p.), dzięki czemu nie jest tu tak zimno o wschodzie i mamy szczęście, bo przejrzystość powietrza jest znacznie lepsza. Klewenalp leży w centrum środkowej Szwajcarii. Widoki jednak wcale nie są gorsze od tych z Pilatusa. Można włóczyć się po tutejszych górkach do woli i odnajdywać wciąż to nowe miejsca na zdjęcia.
Na Klewenalp Stockhütte wjeżdża się najdłuższą kolejką linową w Szwajcarii albo gondolą. Wiosną, latem czy jesienią można tu trekingować do woli, a zimą jeździć na nartach czy sankach. Znajduje się tu 9-kilometrowy tor saneczkowy oraz około 40 kilometrów tras narciarskich i snowboardowych. Jest coś jeszcze. Można tu też zjeżdżać z Klewenalp do miasteczka Emmeten na specjalnych rowerach, wyglądających nieco jak połączenie roweru z deskorolką. Świetna zabawa gwarantowana.
Rowery wypożycza się przy stacji gondoli Stockhütte – Emmeten (cena oko 60 zł).
PRZYDATNE INFORMACJE
TRANSPORT
SBB Railway Swiss, czyli szwajcarskie koleje należą do moich ulubionych. Podróż nimi to czysta przyjemność. Na czas, szybko, wygodnie i bez stresu, nawet jeśli trzeba się kilkakrotnie przesiadać na trasie. Właściwie w każde miejsce w Szwajcarii dojedziemy SBB. Warto kupić Swiss Pass Travel (dostępny 3, 4, 8 lub 15 dni) umożliwiający nieograniczone przemieszczanie się kolejami. https://www.swiss-pass.ch/
INTERNET
Wszyscy narzekają, że internet w Szwajcarii jest bardzo drogi. Na pewno do tanich nie należy, ale jeśli wybieracie się na tydzień czy dwa, warto zainwestować i kupić kartę sim Salt. Za 20 euro dostaniecie na czas pobytu nielimitowany internet. Można kupić kartę już na lotnisku lub na jednym z dworców kolejowych.
JEDZENIE
Codzienne zakupy najlepiej robić w sklepach Migros i Coop. Tam kupicie najtaniej. W nich spokojnie też można kupować gotowe jedzenie na codzienne stołowanie się w trakcie zwiedzania Szwajcarii.
PRZYDATNE LINKI
Tu zobaczycie jak wygląda pogoda na szczycie
Tu zobaczycie jak wygląda pogoda na szczycie
Podróż do Szwajcarii odbyła się dzięki zaproszeniu Switzerland Tourism
Piękne zdjęcia!
Jedna uwaga – Konfederację Szwajcarską założono w 1291 roku a nie w 1921
Szwajcaria to piękny kraj. Pokochają go zarówno miłośnicy pięknych krajobrazów, jak i pysznego jedzenia.